Największym trudem jest pokonywanie dni, w których pojawiają się przeciwności. Nieważne czy mowa o tych wewnętrznych czy zewnętrznych. Każdy problem jest czymś, co wymaga naszej uwagi. Szkopuł w tym, że trudniejszy do rozwiązania zawsze będzie ten, tkwiący w nas samych.
Jak znaleźć źródło problemu?
Ludzie świadomi siebie podążają za symptomami, by odnaleźć pierwotną przyczynę własnych dolegliwości. Czasem nigdy ich nie odnajdują, czasem odpadają w tej walce gdzieś po drodze, a najczęściej docierają do punktu, w którym zmiana wymaga zbyt wiele wysiłku.
Do tego miejsca dochodzą prawdopodobnie nieliczni, ale nawet i część z nich w pewnym momencie daje za wygraną. Czują się, jak chomik zapierdalający w kółku, do którego zostali bezprawnie wsadzeni. Ciężko jest im wziąć odpowiedzialność za coś, co tak naprawdę nie było ich winą. Buntują się więc przeciw temu do czasu, aż nie dotknie ich depresja, albo stan zbliżony do niej.
Ludzie dzielą się na trzy kategorie. Na tych, co nie szukają. Na tych, co szukają i się zmieniają oraz na tych, którzy znaleźli, ale wszechświat mówi im „pieprz się”. Problem w tym, że pierwsi są leniwi albo zwyczajnie głupi, drudzy mają fart, chociaż w zmianę wkładają też dużo pracy, ale to ostatnim brakuje szczęścia.
Oni też się zmieniają, aczkolwiek w kwestiach skupionych wokół głównego problemu, nie mogąc go tym samym rozwiązać. Prawdopodobnie dlatego, że wrósł w nich, jak korzeń drzewa w ziemię. Wyrwij korzeń, a drzewo zacznie obumierać. Wyrwij część siebie, którą jesteś odkąd pamiętasz, a postradasz zmysły, czyli de facto „umrzesz”. Przeciętny człowiek nie jest na to gotowy.
Zmiana schematu
Aby być szczęśliwym trzeba nauczyć się akceptować to, czego zmienić nie można i zmieniać to, co jest w polu ludzkich możliwości. To zdanie jest prawdziwe, ale osiągnięcie takiego stanu dla większości populacji graniczy z cudem. Zwłaszcza, że raz całkowicie można taki stan osiągać, by za chwilę znaleźć się po jego przeciwnej stronie.
Zważywszy na to, że nieustannie pojawiają się przeciwności warto zastosować ciekawą strategię zmiany schematu myślenia na ich temat. Gdy już wystarczająco sobie ponarzekasz i poczujesz minimalną ulgę, warto byłoby pomyśleć – co mam z tego wynieść? Jaką lekcję dzisiaj otrzymuję, właśnie w tej chwili? Jednocześnie będąc gotowym na zmierzenie się z wnioskiem, który przyjdzie.
Czasami od pokory w takich sytuacjach lepszy jest gniew. To on rozpala chęć ponownego zmierzenia się z losem. Tyle, że gniew jest pozytywny, gdy jest dobrze ukierunkowany. Podobnie, jak złość. Gniewanie się za to jak jest, w dłuższej perspektywie staje się zwyczajnym trwonieniem energii. Mimo wszystko, schemat zmiany myślenia wygląda podobnie.
Jeszcze jedną ważną kwestią jest śledzenie własnych problemów. Jeżeli boli Cię kark to nie bierzesz tabletki przeciwbólowej żeby stłumić symptom tylko szukasz jego przyczyny. Zastanawiasz się czy może w nocy krzywo spałeś i wczoraj było wszystko w porządku, a rano nie możesz wytrzymać z bólu. Możliwe, że od dłuższego czasu długo siedzisz na niewygodnym krześle (praca) i nabawiłeś się zwyrodnienia. Robisz więc prześwietlenie, idziesz na rehabilitację albo do osteopaty. Może zwyczajnie masz dużo stresu w ostatnich dniach (lub dłuższym okresie0, które obciążają ten odcinek szyi. Sprawdzasz więc możliwe, psychosomatyczne objawy i prosisz kogoś o masaż albo idziesz do specjalisty, a nie lekarza, który da Ci piguły na wytłumienie objawów.
A co z rozwiązaniami? Po prostu zacznij czytać książki. Zastanów się też od kogo możesz dostać pomoc.
Ten sposób to bycie lekarzem dla samego siebie. Nikt nie zna nas lepiej niż my sami i dlatego to my powinniśmy wsłuchać się w swoje problemy, we własne ciało i znaleźć ich interpretację. Ktoś z zewnątrz może nam podpowiedzieć jak to zrobić lub w którą stronę spojrzeć, ale ostatecznie wszystko zawsze zaczyna się i kończy na nas. Na naszym popieprzonym wnętrzu, które wyrzuca tylko objawy, tkwiącego w nas problemu.